„Nysa – trudne chwile miasta”
„Śląski Rzym” jak często nazywano Nysę, sięga swymi dziejami w zamierzchłą przeszłość. Już Jan Długosz pisał w swojej „Historii Polski”, że w 1134r. Bolesław Krzywousty kazał wznieść tu murowaną warownię. Początki miasta są odległe, sięgają mroków średniowiecza. Datę lokacji miasta trudno ustalić precyzyjnie. Przyjęto więc rok 1223.
Wśród napływających do Nysy osadników wielu było niderlandczyków, którzy byli specjalistami w pracach osuszających, regulacyjnych i melioracyjnych bagiennych terenów, na których położone było miasto.
W 1155r. Nysa znalazła się w księstwie biskupów wrocławskich, które przetrwało do roku 1810 tj. do sekularyzacji dóbr kościelnych przez Fryderyka Wilhelma III – Króla Prus.
W 1740r. rozpoczęły się wojny śląskie, w wyniku których Śląsk na przeszło200 lat przeszedł pod panowanie pruskie, a Nysa została zamieniona w twierdzę.
W roku 1903 miasto przestaje być twierdzą i rozpoczyna się proces przekształcania go w ośrodek administracyjny i kulturalny południowej Opolszczyzny.
W czasie drugiej wojny Nysa została bardzo zniszczona. Na to „morze” gruzów zaczęli napływać mieszkańcy, którzy ogromnym wysiłkiem dźwignęli i przywrócili ją do dawnej świetności.
Miasto, to ludzie, którzy odchodzą, ale pozostawiają po sobie wiele cennych, materialnych i duchowych zdobyczy. Napisano wiele pięknych książek o historii Nysy, ale nam młodym mieszczanom, którzy lubimy swoje miasto, najbardziej zaimponowali ci, którzy w trudnych momentach potrafili walczyć o trwanie miasta i o tych zmaganiach chcemy napisać.
Pożary
Nysa przeżyła wiele pożarów. Największy miał miejsce w 1542r. Ogień strawił większą część miasta, które jednak szybko rozpoczęło odbudowę ze zgliszczy.
Zupełnie wyjątkowy przebieg miał pożar z 1642r., kiedy miasto zajęli Szwedzi. Zażądali ogromnej kontrybucji. Mieszkańcy, aby zdobyć tak ogromną sumę oddawali swoje kosztowności, w tym skarby kościelne. Szwedzi zapewniali, że zostawią miasto w spokoju. Obietnicy nie dotrzymali. Wycofując się podpalili wieże strażnicze. Ogień rozprzestrzenił się bardzo szybko.
Kiedy wydawało się, że dla miasta nie ma już ratunku zaczął padać ulewny deszcz, który pomógł ugasić ogień. Mieszkańcy uznali to za cud.
Zarazy
Nysa trapiona była wieloma zarazami, do XVII w. było ich 12. Powodowały śmierć tysięcy mieszkańców. Często wybuchały one na wskutek zniszczeń wojennych i nędzy ludności. Najtragiczniejsza miała miejsce w 1633r. po splądrowaniu Nysy przez Duńczyków i Sasów. Zarazę uznano za karę boską. Mieszkańcy udali się więc z pielgrzymką do pobliskiego kościoła św. Rocha. Ci, którzy przeżyli i doszli do kościoła uznali to za cud, bo od tego momentu zaraza ustąpiła.
Powodzie
Równie krwawe żniwo zbierały powodzie, do których Nysa miała wyjątkowego pecha.
Powodzi było kilka, a największe były w 1783r., 1829r., 1938r. i ta z lipca 1997r.
Pamiętamy dobrze te straszne dni. Zdaliśmy sobie sprawę, że my współcześni, którzy mamy do dyspozycji wiele zdobyczy techniki, byliśmy bezradni wobec żywiołu, który zalewał nasze domy, szkoły, zabytkowe budowle.
Zniszczone zostały drogi, mosty, ulice i chodniki. Wielu ludzi w pogrążonych w ciemnościach domach czekało na wodę, chleb i lekarstwa.
Jeśli my byliśmy bezradni wobec żywiołu,to jak musieli walczyć o swoje miasto ci, którzy żyli tu przed wiekami i nie dysponowali takimi „cudami” techniki jak my. Ile pracy musieli włożyć, aby je odbudować po kolejnej „wielkiej wodzie”.
POWÓDŹ 1997 fot. Kazimierz Staszków
Ścięcie Mikołaja II
W 1497r. mieszkańcy Nysy byli świadkami niecodziennego zdarzenia.
Podczas negocjacji czesko – węgiersko – polskich dotyczących przynależności Śląska, które toczyły się w Nysie doszło do ostrego konfliktu między biskupem Rothem i Kazimierzem Cieszyńskim, a księciem opolskim Mikołajem II.
Mikołaj II dążył do przynależności Śląska do Polski. W wyniku sporu książę opolski został skazany na śmierć i ścięty na nyskim rynku 27 czerwca 1497. Według przekazu, przed egzekucją miał wyrzec następujące słowa:
„Nyso, Nyso na toż przodkowie moi darowali cię kościołowi, żebyś mi wydzierała życie”.
Zwłoki Księcia Mikołaja, bezsprzecznie wielkiego Polaka pochowano w Opolu w kościele Karmelitów Bosych. Była to wielka strata dla całego Śląska Opolskiego.
Trzęsienie ziemi
W naszej wędrówce po trudnych dziejach Nysy znaleźliśmy również informacje o trzęsieniu ziemi, które w 1590r. nawiedziło miasto i przyniosło duże zniszczenia.
Zniszczenia po II wojnie światowej
Jednak największą tragedią dla miasta okazała się II wojna światowa, podczas której zamieniono je ponownie w twierdzę.
Marzec 1945r. to okres wyzwalania Nysy. Relacje i zdjęcia z tego okresu pokazują miasto leżące w gruzach i zgliszczach, pokryte rowami strzeleckimi i przeciwczołgowymi zaporami. Na ulicach leżały zwłoki ludzkie, których nie miał kto pochować. Niektóre dzielnice miasta były zaminowane, dymiły niewygasłe pożary. Miasto było zniszczone w 80%, aż trudno uwierzyć, że tak piękne powstało z gruzów.
Im było ciężej tym z większą determinacją mieszkańcy brali się „za bary” z nieszczęściem.
Przez wieki mieszczanie Nysy potrafili swoją pracowitością, odwagą, przemyślnością dodawać splendoru temu najważniejszemu dla nich miejscu na Ziemi.
Kiedy w ciepły letni wieczór spaceruje się po mieście, czuje się na sobie ich zatroskany wzrok i słyszy pytania: Czy potrafimy zadbać o rozwój miasta? Czy nie damy się powodziom i pożarom? Czy uratujemy zabytki?
Cienie dawnych mieszczan przechadzają się po Rynku i obok pałacu biskupiego. Zatrzymują się obok katedry św. Jakuba i ze skupieniem słuchają szumu wody w fontannie Trytona.
Przecież to ich miasto, dla nas go budowali, ratowali i nam go zostawili, abyśmy kontynuowali ich dzieło.
Cienie są spokojne, bo wiedzą, że sobie poradzimy.
SPACER PO NYSIE fot. Kazimierz Staszków
Członkowie klubu regionalno – historycznego
przy Gimnazjum nr 2 w Nysie
opiekun: Urszula Sieniawska
Literatura: M. Sikorski „Nysa. Skarby sztuki i osobliwości”
Wydawnictwo Silesiapress. Opole 1999r.
„Wypisy do dziejów ziemi nyskiej” Instytut Śląski w Opolu – 1980r.
Stefan Mizia – „Historia Śląska – popularny zarys dziejów”
Wydawnictwo „Rzeka” Wrocław 1997r.