Zapraszamy na trzydniową wycieczkę po gminie Skoroszyce.
Lasy, zabytki, legendy to niektóre z atrakcji
Skoroszyc i okolic. Chcąc lepiej poznać naszą najbliższą okolicę warto pomyśleć o
wycieczce rowerowej. Razem ze mną poznacie i zobaczycie miejsca, których może jeszcze
nie znacie, a które urzekną was swoim pięknem. Skoroszyce powstały w 1300 roku, jako
niemiecka wieś Fridewalde. Nazwa ta przetrwała do 1945 roku. Pozakończeniu II wojny
światowej Skoroszyce zostały siedzibą Urzędu Gminy. Wracając do naszej wycieczki,
najlepszym miejscem zbiórki jest tutejsza Szkoła Podstawowa. Stąd wyruszamy na zachód,
w stronę mleczarni i torów kolejowych. Znajduje się tam polna droga - wyboista i
piaszczysta, ale przyjemnie jest jechać wśród zbóż i ziielonych łąk.Dojedziemy
tędy do szosy prowadzącej do Mroczkowej, lecz zboczymy na chwilę z trasy,by skręcić w
alejkę topoli. Na jej końcu odnajdziemy dworek dziedzica Szmuli. Dziś dom ten
zamieszkuje kilka rodzin. Za dworkiem rozpościera się zielony, kwitnący, kolorowy park.
Jego piękno ujawnia się nie tylko wiosną i latem, ale także jesienią i zimą. Miejscu
temu uroku dodaje staw pokryty rzęsą wodną i porośnięty trzciną. Spacerując
ścieżką zacienioną wiekowymi drzewami spotkamy pomnik rodziny Szmuli. Niedaleko są
schody wiodące do podziemi, niestety wejście jest zasypane. Krąży legenda, że mieści
się tam tunel ciągnący się do okolicznych dworków. Podobno znajduje się tam skarb
Szmuli. Śmiałkom ponoć pomaga szkielet w bordowym kapturze oświetlając drogę
świecą. Mimo tego, nie radzę tam się wybierać, bo kto wie czy nie czyhają tam na
żądnych bogactw jakieś pułapki. To tylko podanie, a my musimy ruszać dalej, w stronę
Mroczkowej. Jadąc tą drogą wiosną, możemy podziwiać biały kwiat czereśni, latem
zaś można, a raczej trzeba zatrzymać się by skosztować dorodnych owoców. Nim
wjedziemy do tej małej wioski drzewo żółtej śliwki.
Mroczkowa powstała w XIV wieku. Dziś liczy około trzystu mieszkańców.Ziemie te należały do rodzin Franke, Heller, von Lipinsky, Grohling i Szmuli. Ludzie tu od wieków zajmują się rolnictwem. W środku wioski znajduje się wiekowa lipa, pomnik przyrody. Przy lipie skręcamy w prawo, w stronę małego kościoła, wzniesionego na pagórku. Wiedzie do kościoła wielka kamienna brama z napisem „Ave Maria” oraz lipowa aleja ze stacjami drogi krzyżowej i różańca. W ostatnim czasie część tych stacji padła łupem złodziei. Kościół Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych wybudowano na miejscu poprzedniego w 1824 roku. Przed kościołem stoją dwie duże figury z okresu baroku (1770r), przedstawiające św. Judę Tadeusza i św. Jana Nepomucena.
Wioletta Skowrońska, klasa 6b.
Fundatorem tego zabytku był G.A.von Lutzenkirchen. Wśród mieszkańców do dziś znana
jest historia cudownego uzdrowienia. Pewien Franciszkanin ze sparaliżowanymi nogami
przybył do kościoła, gdzie żarliwie modlił się do obrazu Matki Bożej Wspomożenia
Wiernych. Dzięki swej wierze dostąpił łaski- odzyskał władzę w nogach. Na dowód
swego uzdrowienia pozostawił kule. W1971 roku spłonął ołtarz i cudowny obraz. Do
dziś nie sa znane przyczyny pożaru. Wokół kościoła rozciąga się cmentarz. Nad
grobami wznoszą się majestatyczne drzewa. W tylnej części cmentarza stoi krzyż
porośnięty powojem. Jego twórca nie jest znany, ale potrafił oddać w całym
dostojeństwie postać Pana Jezusa umierającego na krzyżu. Przy kościele skręcamy w
lewo, w drogę porośniętą trawą. Na zakręcie zjeżdżamy w prawo, obok drzew zwanych
osikami. Przy drodze, którą jedziemy ciągnie się las oraz pola rzepaku. Miły cień
rzucają dorodne grusze i jabłonie. Przejeżdżając obok wysokich sosen zauważymy w
oddali stary kamienny mostek Przepływa pod nim rzeczka, której brzeg porastają trzciny,
kwiaty i tarnina. Kto ma dobry wzrok, ten dostrzeże, na pewno coś ciekawego. Tylko co?
O, to dzika kaczka z młodymi. Ależ one śliczne. Przy mostku widać ich gniazdo. Kiedyś
tuż, tuż znajdował się młyn, niestety został zburzony podczas wojny. Teraz stoi tam
dom, trochę na uboczu, ale jego mieszkańcom można pozazdrościć widoków. Rozchodzą
się stąd dwie drogi. Jedna z nich prowadzi do Czarnolasu, a druga do Łanowa. Z pagórka
w kierunku Łanowa, roztacza się piękny pejzaż. Zielone lasy, falujące pola żółtego
rzepaku. Lasy są niewielkie, to raczej zagajniki, ale i tak zachwycają swoją urodą.
Tym, którzy lubią zbierać grzyby radzę by nie opuszczali tego miejsca, a ich kosze
zawsze będą pełne. Niestety, pora już wracać. Wracamy tą samą drogą: mijamy
kościół i wielką lipę. Po drugiej stronie drogi stoi żelazna brama., zawsze otwarta.
Za nią widać trzy piękne domy, podejdżmy bliżej, by je zobaczyć. Jest tu także XIX
wieczny dworek położony w środku zadbanego ogrodu. Wjedżmy w alejkę bzów, jak one
pięknie teraz pachną. Dalej możemy zobaczyć dwa stawy, ich tafle połyskują w
słońcu, uważni zapewne wypatrzą wyskakujące od czasu do czasu ponad powierzchnię
wody ryby. Nocą ten widok przysłania gwiazdy. Wracamy. Ale zatrzymajmy się jeszcze na
górce wśród szumiących wierzb i rozpalmy ognisko, by odpocząć i podzielić się
wrażeniami. Tym, którym spodobała się dzisiejsza wyprawa zapraszam na kolejne.
Paulina Czeredrecka, klasa 6b.
Czyż nie ciekawią was dalsze podróże po naszej gminie? Ależ oczywiście że ciekawią, wyruszamy więc na drugą wycieczkę. W dalszym ciągu miejscem zbiórki będzie szkoła podstawowa, tym razem pojedziemy w drugą stronę.Dojeżdżając do drogi Nysa - Grodków, mijamy po lewej stronie pomnik, odsłonięty 09.05.1972 r. na cześć żołnierzy poległych w II wojnie światowej. Na skrzyżowaniu skręcamy w lewo i jedziemy ruchliwą trasą. W pobliżu skrzyżowania Skoroszyce - Czarnolas stoi średniowieczny kamienny krzyż pokutny - tu skręcamy w lewo w stronę Czarnolasu.
Po drodze mijamy figurkę św. Jana
Nepomucena z 1820 r., przejeżdżamy pod wiaduktem kolejowym, a potem przez most nad
rzeką Młynówką. Skręcamy przy dawnej świetlicy wiejskiej i wyjeżdżamy ze
Skoroszyc. Przed nami na wzniesieniu widać cmentarz, otoczony ze wszystkich stron polami.
Jadąc dalej, pomiędzy drzewami, wjeżdżamy do Czarnolasu. Jest to wioska czysta i
zadbana, otoczona polami, w środku wioski znajduje się kościół neogotycki z 1890 r.
pod wezwaniem MB Częstochowskiej.
Dorota Palica, klasa 6b.
Wewnątrz kościoła znajduje się piękna i tajemnicza figura Zmartwychwstałego
Chrystusa. Kościół otoczony jest starym oszkarpowanym murem, obok niego znajduje się
stary cmentarz. Nowy cmentarz leży trochę na uboczu, gdzie zmarli mogą odpoczywać w
ciszy, wśród szumu wysokich topoli i lip. Wracamy tą samą drogą w stronę cmentarza
skoroszyckiego. Nie wrócimy jednak do Skoroszyc bo obok cmentarza skręcimy w polną
drogę. Jedziemy teraz drogą w otoczeniu pól rzepaku, zbóż i innych upraw rozkoszując
się śpiewem ptaków i odgłosem szumiącego wiatru. Skręcamy w prawo tuż obok
marmurowego krzyża, po 600 metrach dojeżdżamy do stojącego po lewej stronie słupa
granicznego, który kiedyś wyznaczał granicę Księstwa nyskiego. Jest z tym słupem
związana także legenda, opowiadana przez mieszkańców Skoroszyc. W bezksiężycowe,
ciemne noce ukazuje się tutaj jeździec ubrany w długi czerwony płaszcz spływający na
czarnego rumaka. Galopuje on przez bezdroża, trzymając swą głowę pod pachą,
towarzyszy mu grupa wściekłych psów, biegnących za nim w powietrzu. Zapewne tego
tajemniczego jeźdźca bez głowy wypatrywało tu już wielu śmiałków. Dowiedziałem
się także, że widziano w środku zimy w okolicach słupa palące się na śniegu
ognisko. Zawracamy tam, gdzie skręciliśmy w prawo, na zakręcie kierujemy drogą
prowadzącą do Chróściny Nyskiej. A więc jesteśmy w Chróścinie Nyskiej liczącej
ponad 1300 mieszkańców. Chróścina powstała w 1237 roku, leży, tak jak Skoroszyce,
Czarnolas i Mroczkowa, na karnowisku. Niedaleko stąd w stronę, którą jedziemy wznosi
się kościół parafialny pod wezwaniem św. Michała Archanioła, który zbudowany
został zapewne w XV lub w I połowie XVI wieku.
Ania Ułasewicz, klasa 1a gimnazjum.
Niestety, spłonął on w 1945 roku i
został odbudowany w 1946 r., ale zatarto wszystkie cechy gotyckie. Wokół kościoła
zachował się od zachodu i północy mur gotycki z kamienia. Niedaleko stąd w centrum
wioski znajdują się ruiny małego pałacyku barokowego z XVIII wieku. Tak jak w
Skoroszycach, obok pałacyku rozciąga się piękny krajobrazowy park. Park urozmaicony
jest okazami starodrzewu. Szmer liści, zapach drzew, śpiew ptaków i zadbane, czyste
miejsca sprawiają, że to miejsce wypełnia aura wolności i swobody. Można tu spędzić
miło czas bez widoku i zapachu dymu samochodów. Chróścina otoczona jest z jednej
strony błotnistym lasem, a z drugiej polami. Niestety, wyjeżdżamy z parku i z
Chróściny Nyskiej na główną drogę Nysa - Grodków i skręcamy w lewo do Starego
Grodkowa. Około 3 km od Chróściny znajduje się Pniewie, ale nie ono jest naszym celem,
więc jedziemy dalej. Droga jest zatłoczona więc trzeba zachować ostrożność, by nie
być ofiarą wypadku. Trasa nie jest długa - około 4 km. No nareszcie jesteśmy,
wjeżdżamy do małej wioski nazwanej Starym Grodkowem. Na początku wioski znajduje się
stary drewniany krzyż pokutny. Stary Grodków to wioska zamykająca od strony północy
rejon naszej gminy. Główna ulica porośnięta jest po bokach bzami i wysokimi krzewami,
w środku wioski znajduje się kościół parafialny pod wezwaniem św. Jadwigi z XVI
wieku.
Wokół kościoła znajduje się
ogrodzenie z XVI i XVIII wieku, ogrodzenie jest porośnięte mchem, co dodaje mu
tajemniczości. Wracamy do Skoroszyc drogą główną, to koniec naszej podróży a Stary
Grodków jest ostatnią wioską drugiego etapu i kończy naszą dzisiejszą wycieczkę.
Patrycja Górska, klasa 1a gimnazjum
Celem naszej trzeciej wycieczki będzie poznanie południowo - wschodniej części gminy.
Spotykamy się jak zawsze przy szkole podstawowej, jedziemy w stronę sklepu i wjeżdżamy
na drogę główną a właściwie przejeżdżamy ją. Jedziemy prosto wśród zabudowań i
szczekających z posesji psów. Dotarliśmy do skrzyżowania, na którym skręcamy w lewo
w stronę Brzezin. Brzeziny leżą nieco na wzniesieniu, w otoczeniu lasów i pól
uprawnych. Przez wioskę przepływa mała rzeczka. Przyjemny widok gdy przejeżdżajac
można zobaczyć kaczki z młodymi pluskajace się w wodzie. Główną ulicą dojeżdżamy
do kościoła - zadbanego i czystego.
Monika Szurgot, klasa 8a.
Niedaleko wioski znajduje się żwirownia,
wydobywająca żwir w celach handlowych. Z kościoła jedziemy w stronę cmentarza, przy
nim skręcamy i jedziemy polną drogą raz pod górkę a raz z górki - tak można
określić tą drogę. Co tam droga, liczy się czyste powietrze, lasy, pola, zwierzęta!
O, zając przebiegł nam drogę, to chyba na szczęście, jego aksamitne futerko odbija od
siebie światło. O, jest niewielka łąka, tu się zatrzymamy na odpoczynek, rozwiniemy
koc i poleżymy trochę, by dać wytchnienie zmęczonym mięśniom. Co za cisza i spokój,
ale koniec leniuchowania. Komu w drogę temu czas! My ruszamy dalej tą samą drogą no i
wyjeżdżamy na drogę łączącą Skoroszyce i Sidzinę. Wjeżdżamy wprost przed
zabudowania wioski Giełczyce. Cóż można o niej powiedzieć? Ta wioska jest
najpiękniej położona ze wszystkich innych znajdujących się w naszej gminie. Z każdej
strony otoczona jest lasami, na niewielkich wzniesieniach znajdują się zagajniki.
Jesienią widoki są tu cudne, czerwone dęby i żółte lipy a na dodatek raj dla
zbieraczy grzybów. Czyż to nie cudowne miejsce na letni wypoczynek? Oczywiście że tak.
Nie tylko Giełczyce są piękne, na podziw zasługuje. także wioska, do której teraz
zmierzamy a tą wioską jest Sidzina. Wjeżdżamy do Sidziny i skręcamy w lewo do parku,
park jest cudowny tak piekny jak w Skoroszycach i Chróścinie. Ogromna ilość różnych
drzew sprawia, że mamy wrażenie, iż jesteśmy w zaczarowanym świecie.Pośrodku parku
znajdują się ruiny starego dworku z przełomu XVI i XVII wieku. Obok znajduje się
wysoka baszta, tak stara jak ten dworek. Cóż za tajemnice chowa ten dworek - niestety
nie wiem. Wyjeżdżając z parku jedziemy w stronę centrum wioski, gdzie znajduje się
kościól parafialny pod wezwaniem św. Piotra i Pawła. Pierwotnie zbudowany był w stylu
gotyckim, ale po porzaże w 16638 roku przekształcono go w styl barokowy zelewacją
zachodnioklasyczną.Wokół kościoła rozciąga się mur wzniesiony z kamienia i rudy
darniowej,oszkarpowany, pochodzący zapewne z XVI wieku. Na placu przed kościołem
znajduje się figura św. Jana Nepomucena, kościół jest niewielki, ale jest ostoją i
fundementem wiary tutejszych mieszkańców. Teraz kierujemy się na miejsce, które
rozsławia Sidzinę na całe województwo.
Adam Soja, klasa 8a.
Tym miejscem jest niewielki kościółek za Sidziną, Na początku stała tam kaplica z
1680 roku, a w XIX wieku powstał kościół. Z przekazów i podań wynika, że kaplica,
gdzie dziś stoi tak zwany „Kościół w polu” została wybudowana po tym, jak pewien
nieznany chłop znalazł na swoim polu krzyż. Przejęty tym odkryciem odniósł go na
plebanię, skąd po pewnym czasie znów zniknął i pojawił się w polu. Chłop jeszcze
dwa razy odnosił krzyż, który znikał i pojawiał się w polu pod Sidziną. Wierni tej
miejscowości potraktowali to jako znak i wybudowali w tym miejscu kaplicę. Mały, biały
kościółek z wyglądu przypomina trochę pałacyk. Do wejścia prowadzi wierzbowa aleja,
biegnąca pomiędzy polami. Kościółek pięknie komponuje się pośród otaczających go
pól i lasów. Teraz wracamy z powrotem i skręcamy w prawona skrzyżowaniu. Naszym celem
są Makowice. Z Sidziny do Makowic długa droga, więc musimy usbroić się w
cierpliwość, a przede wszystkim w wytrwałość. Jedziemy ruchliwą drogą krajową
Opole - Nysa z zachowaniem szczególnej ostrożności. Zbliżając się do skrzyżowania
widzimy żelazny grzyb. Zawsze lubiłam przyrodę, a jadąc tą drogą widać pola w
każdym kolorze tęczy. Małe rowy, górki , pagórki i ptaki umilają nam podróż
wśród tych dymiących samochodów. Skręcamy w prawo. Za skrzyżowaniem, w okolicach
stacji benzynowej skręcamy w prawo w polną drogę. Wjeżdżamy do centrum wioski, gdzie
znajduje się kościół parafialny - wybudowany w 1300 roku, przebudowano go gruntownie w
XVIII wieku. Wioska jest ładna, dominują zadbane przedwojenne domy i ogrody z kwiatami.
Mamy 10 minut przerwy na odpoczynek, każdy idzie, gdzie chce i spotykamy się przy
wyjeździe z wioski. Ja poszłam do kawiarenki, zamówiłam orzeźwiający napój i
zachwyciłam się jego smakiem oraz przeżytymi chwilami. Chwilę później spotkaliśmy
się i ruszamy w powrotną drogę do Skoroszyc. Makowice zakończyły naszą III
wycieczkę i cały okres podróży. Przejeżdżając czasami przez te wioski, wspomnijcie
mnie i moją internetową wycieczkę.
Iwana Opalona, klasa 6a